Mniej dla nauczycieli, ale na podwyżki będzie?

Mikołaj Radomski

2009-03-23, ostatnia aktualizacja 2009-03-23 21:16

O 5,6 mln zł radni pomniejszyli rezerwę celową przeznaczoną na podwyżki dla nauczycieli. Wiceprezydent nie wyobraża sobie, by nauczyciele nie dostali obiecanych podwyżek. Skąd weźmie pieniądze? 

Fot. Dariusz Gorajski / AG

Wiceprezydent Elżbieta Masojć i radny PiS Maciej Kopeć podczas poniedziałkowej sesji rady miasta

- Jeżeli okaże się, że ministerstwo policzyło samorządom źle subwencję oświatową, to możliwa będzie korekta w grudniu - mówiła wiceprezydent Elżbieta Masojć.

Gdzie będą cięcia, jeżeli subwencja nie zostanie zwiększona? Wiceprezydent nie chciała odpowiedzieć.

Radni pytają: skąd taka kwota?

Problem wziął się z różnego wyliczenia dotacji z kasy państwa na utrzymanie szkół. Szczecin wyliczył, że powinien otrzymać 294,5 mln zł. W lutym okazało się, że kwota wyniesie jedynie 289 mln zł. W związku ze zmniejszeniem ministerialnej dotacji, radni musieli skorygować budżet. Uchwała zawierająca zmiany pod obrady radnych trafiła wczoraj.

- Nie mieliśmy nawet możliwości zadania pytania na temat zmian w budżecie, bo komisja edukacji w tej sprawie odbyła się pięć minut przed sesją - mówiła radna PiS Stefania Biernat.

- Mówimy o dziurze budżetowej na poziomie 5 mln zł. Skąd wzięła się tak duża kwota? - pytał radny PiS Maciej Kopeć. - Nie da się tego wytłumaczyć spadającą liczbą dzieci. Nigdy te różnice w subwencji nie były tak duże.

Wiceprezydent Elżbieta Masojć broniła się tłumacząc, że podobny problem ma wiele polskich samorządów. Mniejsze subwencje z ministerstwa dostały m.in.: Łódź (o 26 mln zł), Lublin (o 16 mln zł), Bytom (o 13 mln zł), Tarnów (o 13 mln zł), Gdynia (o 11 mln zł), Częstochowa (o 11 mln zł) i Zamość (o 9 mln zł). Więcej niż szacowały dostały za to Wrocław (10 mln zł więcej) i Warszawa (25 mln zł więcej).

Wiceprezydent Masojć: To ministerstwo się myli

- Różnica dla Szczecina jest znaczna i nieoczekiwana. Nie znajdujemy na nią liczbowego wyjaśnienia. Okazało się, że wszystkie samorządy nie potrafiły dokładnie oszacować dotacji - odpowiadała na pytania wiceprezydent Masojć.

Wiceprezydent tłumaczyła, że subwencja liczona jest według skomplikowanego algorytmu, na który składają się m.in.: liczba uczniów oraz tzw. wagi (więcej pieniędzy idzie za uczniem np. szkół specjalnych), liczba nauczycieli i ich stopień awansu zawodowego. Do wyliczenia subwencji przyjmowane są dane z 2007 i 2008 r.

- A w tym roku mamy 1693 uczniów mniej niż w roku ubiegłym. Błąd leży w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Pomyłki moich pracowników na pewno nie było - tłumaczyła Masojć.

- Nie zmienia to faktu, że problem braku pieniędzy pozostaje - mówił radny PO Paweł Bartnik. - Skoro metodologia naliczania subwencji jest zła, to trzeba ją zmienić. Nie możemy żyć w przeświadczeniu, że mamy więcej pieniędzy, a później okazuje się, że mamy mniej.

Prawo i Sprawiedliwość: To niech ministerstwo odda

Radnym PiS wyjaśnienia wiceprezydent nie wystarczyły.

- Mam wrażenie, że nad problemem dziury w budżecie niektórzy radni przechodzą do porządku dziennego. Proszę zatem, by pani wiceprezydent wysłała wezwanie do zapłaty do Ministerstwa Edukacji Narodowej na brakujące 5,6 mln zł - mówił radny PiS Tomasz Hinc.

- Takie zapytanie dotyczące sposobu naliczenia tegorocznej subwencji złoży w naszym imieniu zachodniopomorski kurator oświaty na spotkaniu w ministerstwie 25 marca - mówiła Masojć. - Na więcej pytań będę mogła odpowiedzieć dopiero, gdy dostaniemy tzw. metryczkę, w której znajdzie się jednostkowe rozliczenie każdego ucznia.

W tym roku MEN zaplanowało dwie 5-procentowe podwyżki dla nauczycieli - pierwszą od stycznia i drugą od września.

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin